Zawód:Architekt 01.06.2021/2021
![Zawód:Architekt 01.06.2021/2021]()
Odpowiedzialność architekta nie kończy się na krawędziach zadrukowanego projektem papieru. Nasze dzieła ingerują szeroko w krajobraz i o tym jest mowa w tym numerze z:a.
Z tej perspektywy pomyślmy o pejzażu miast, wsi, nabrzeży, gór i Puszczy Noteckiej z zamkiem w Stobnicy. Mimo że architekci punktowo kreują fragmenty przestrzeni i od ich wiedzy, zdolności oraz etyki (!) zależy harmonijna lub dysharmonijna jej percepcja, to jednak większa część pejzażu pozostaje poza ich i czyjąkolwiek kontrolą oraz świadomym działaniem planistycznym. Bo przemiany krajobrazu to przede wszystkim pochodna systemu prawnego, procesów ekonomicznych i poziomu świadomości społeczeństwa (oraz jego wybrańców – decydentów). Nasze miasta toną w zalewie reklam, a wojewodowie toczą wieloletnie spory z gminami o prawidłowość uchwał krajobrazowych. Polskie kurorty stają się lunaparkami, w których jaskrawymi kolorami i krzykliwą, tanio zrealizowaną formą walczy się o uwagę (i portfel) klienta, a tym samym odwraca uwagę od piękna krajobrazu oraz skromnych zabytków. Po wsiach rozlewa się zabudowa „miastowych”, bo władze miast polityką nieuchwalania planów miejscowych ograniczają w mieście podaż działek pod zabudowę jednorodzinną w osiągalnym dla klasy średniej budżecie. Rozpraszanie zabudowy w naturalnym krajobrazie to przecież wynik niedostępności łatwych do zagospodarowania terenów w granicach miast.
„Praca nad krajobrazem nie jest odpowiedzialnością konkretnych instytucji czy grup zawodowych” (pisze na łamach z:a J. Sepioł), ale nas wszystkich, bo to dobro wspólne. Wprawdzie W. Gwizdak zauważa, że problemy krajobrazowe generują w otaczającej nas przestrzeni egoizm, chciwość i systemowe „prywatyzowanie zysków oraz nacjonalizowanie kosztów”, ale w tym ponurym obrazie warto dla równowagi dostrzec coraz więcej dobrych realizacji oraz działalność społecznych aktywistów, którzy stoją za rewitalizacją przestrzeni swoich małych ojczyzn, jak R. Lipiński w przypadku wieży ciśnień w Grodźcu. Na jakość przestrzeni i krajobrazu trzeba też patrzeć z perspektywy neuroróżnorodności (jak robią to T. Bojęć, J. Erbel, M. Wierusz), bo co dla jednych jest normą, u innych wywołuje lęk, zagubienie i dyskomfort.
Śpieszmy się szanować krajobraz – tak szybko odchodzi