logo
Strefa architekta - logowanie
EN
ZAWóD:ARCHITEKT
03.12.2024

Wnętrze jako element całości

Atrium w siedzibie NOSPR; proj. Konior Studio; fot. Bartek Barczyk
Atrium w siedzibie NOSPR; proj. Konior Studio; fot. Bartek Barczyk

Projektowanie wnętrz to ważny etap procesu projektowego całego budynku – architekci często chcą sprawować pieczę nad wszystkim, co ma miejsce w „ich” obiektach. Pytania, czy to na pewno właściwy kierunek i powszechne zjawisko oraz jak odnosi się ono do tzw. specjalizacji w projektowaniu, Beata Stobiecka zadała Tomaszowi Koniorowi, którego biuro słynie z opracowań kompleksowych, a ostatnio również wnętrzarskich sensu stricto.

Tomasz Konior: Zbyt często mamy do czynienia z uproszczeniem, według którego budynki traktuje się jako bryły. Takie myślenie, będące następstwem modernizmu, przyniosło nam więcej szkody niż pożytku. Przestaliśmy budować miasta i przestrzenie publiczne, a zaczęliśmy tworzyć obiekty jako osobne byty oraz – dodatkowo – to, co znajduje się wokół nich. Tak wygląda praprzyczyna chaosu, w którym teraz żyjemy: nie ma myślenia ulicą, wnętrzem urbanistycznym. A w odniesieniu do budynków rozdzielono projektowanie brył od ich wnętrz, które – według tej zasady – może być czymś zupełnie innym.

Beata Stobiecka: Gdzie zatem powinna przebiegać granica obejmowanej przez projekt całości?

Trzeba wziąć pod uwagę nie tylko to, że sprowadzanie architektury do bryły jest uproszczeniem, ale również to, że trudno tę bryłę oddzielić od otoczenia i wnętrza. Podstawowy błąd polega na tym, że od jakiegoś czasu odbywa się fragmentacja przestrzeni na to, co znajduje się wokół budynku, co jest budynkiem i co mieści się w jego środku. Tymczasem warto tę kwestię ująć bardziej holistycznie i powiedziałbym, że zawsze jesteśmy w jakimś wnętrzu. Może to być wnętrze albo placu, albo parku, albo dzielnicy, albo budynku. Dopiero wszystko razem stanowi całość naszego środowiska.

Czym więc jest w tym podejściu projekt wnętrz?

Aby to sprecyzować, należy odróżnić architekturę wnętrz od dekorowania. Powinniśmy tę kwestię uporządkować, bo architektura wnętrz stanowi część architektury i również wymaga harmonii, spójności. Nie jestem entuzjastą podejścia, według którego budynek to coś zupełnie osobnego względem otoczenia, a wnętrze – coś, co nie współgra z budynkiem. Najwyższy czas wyciągnąć wnioski z błędów przeszłości i ponownie zacząć myśleć o przestrzeni synergicznie. Dlatego traktuję projektowanie wnętrz jako część całości.

Za niewłaściwe uważasz oddzielanie obiektu i jego wnętrza, ale to chyba nie oznacza, że powinny one mieć zawsze spójną formę – ten sam formalny mianownik? Przebywając w zaprojektowanej przez Ciebie siedzibie NOSPR-u, ewidentnie czuje się, że w przypadku tego budynku inaczej jest kształtowana szata zewnętrzna, a inaczej wewnętrzna. Mimo to stanowią one całość. Możesz to wytłumaczyć?

Spójność wcale nie oznacza jednorodności. Nie oznacza też, że nie ma tu miejsca na bogactwo form, materiałów i rozwiązań. Wszystko ma swój cel i na tej bazie budowana jest narracja – opowieść związana z budynkiem, gdzie w tle cały czas panuje harmonia.

NOSPR został wpisany w kontekst, otoczenie, miejsce – ma kontynuować śląską tradycję budowania z cegły. Po wejściu do środka obiektu widzimy przestrzeń z aspektami funkcjonalnymi i zapewniającymi komfort przebywania w niej, przestrzeń umożliwiającą grę światła i oferującą szersze spektrum doznań. Dzięki temu możemy się wyciszyć, zanim dojdziemy do samego serca budynku, czyli do sali koncertowej. Na końcu artyści spotykają się z publicznością w wyjątkowym miejscu – to tworzy unikalną atmosferę, będącą jednocześnie zaproszeniem do wspólnego przeżywania koncertu. Na zewnątrz króluje szorstka cegła, a w środku najpierw gładka biel, potem antracytowy budynek w budynku i wreszcie sala koncertowa, która jest drewnianym „instrumentem – stradivariusem”. Jedno wynika z drugiego, nie ma tu miejsca na przypadki, wszystko razem zapewnia harmonię.

Wnętrze siedziby firmy Press Glass; proj. Konior Studio; fot. Jakub Certowicz
Wnętrze siedziby firmy Press Glass; proj. Konior Studio; fot. Jakub Certowicz

Czy odbiór tej narracji jest niezmienny, czy może przeobrażać się w czasie?

Powinniśmy się poważnie zastanowić, jakie zostawiamy po sobie ślady – nie tylko te zauważalne dzisiaj, ale również te, które zostaną na przyszłość. Czym te ślady będą wtedy, kiedy na zastosowanych elementach uwidoczni się upływ czasu, kiedy da o sobie znać proces starzenia?

Czas jest czwartym wymiarem architektury, a budynki starzeją się dzisiaj szybciej niż ich twórcy. To znak naszej ery i dowód pomylenia pojęć. Nie możemy sobie pozwalać na „modowość” (w negatywnym znaczeniu tego słowa), ponieważ jest ona zbyt dotkliwa dla środowiska, zbyt kosztowna oraz energochłonna. Podążając za modą – również w architekturze – zaspokajamy tylko doraźne potrzeby estetyczne i funkcjonalne, tymczasem obiekt powinien przetrwać próbę czasu. Dlatego starajmy się myśleć o tym, żeby budynki miały w sobie genetyczną elastyczność i można je było przekształcić bez konieczności burzenia. To wszystko ma znaczenie. Siedziba NOSPR-u stoi zaledwie 10 lat, ale mimo upływu czasu wygląda świeżo. Taki był zamysł projektu, aby to miejsce starzało się powoli.

We wszystkich projektach staracie się podchodzić do tematu holistycznie?

Każdy architekt, projektując budynek, projektuje też wnętrze – bez względu na to, czy mu to zlecono, czy nie. Wytycza ramy i skalę przestrzeni, bo one wynikają z formy zewnętrznej – określa, z której strony wchodzi światło, gdzie mieści się klatka schodowa, jakie są proporcje wnętrz i relacje między nimi. To stanowi punkt wyjścia do dalszych działań, czyli wyboru materiałów, kolorów, wyposażenia, sztucznego oświetlenia. Wszystkie te elementy są ważne, ale nie biorą się z niczego – powinny być kontynuacją tego, co już powstało.

Nie zawsze mamy szansę projektować komplet, choć byłoby to bardzo pożądane. Za każdym razem staram się uświadamiać inwestorowi, że budynek jest odbierany jako całość. Jeśli nie zostanie nam powierzone zaprojektowanie tej całości, to ten, kto będzie zajmował się wnętrzami, powinien wziąć pod uwagę, z jaką materią i specyfiką przestrzeni ma do czynienia. Chodzi o to, aby kontynuował zamysł, a nie tworzył coś obcego. Chyba że taki jest świadomy wybór.

Jak odbierasz te nietrafione, osobne realizacje wnętrz?

Czasem mam wrażenie, że w przypadku takich obiektów spotykają się różne światy, w których brakuje wspólnego mianownika. Wspólny pozostaje jedynie adres. Brakuje tu ciągłości w myśleniu, że budynek tworzy historię ze swoim otoczeniem, a wnętrze jest z kolei częścią historii tego budynku widzianego od zewnątrz. To powinowactwo stanowi immanentną cechę architektury, projektowania i budowania. Zapominamy, że obiekt to nie tylko rzeźba w przestrzeni. I nie tylko miejsce, które ma zarabiać. Wspólnym mianownikiem jest miasto, a wnętrze – integralną częścią budynku. To są kolejne warstwy, nie tylko przestrzenne, ale również czasowe. Wszystko dzieje się w czasie.

Czy w tak rozumianym procesie projektowym jest miejsce na specjalizacje?

Nie mam nic przeciwko specjalizacji. Uważam za nadużycie stwierdzenie, że architekt może zaprojektować wszystko i zna się równie świetnie na projektowaniu kościołów, na mieszkaniówce i na architekturze przemysłowej. W innych dziedzinach coraz bardziej widać, że specjalizacje się zawężają. My też pracujemy z profesjonalistami z różnych obszarów: akustyki, technologii, sufitów, ścian, podłóg, ogrzewania itd. Dlatego cenię specjalistów, również tych od wnętrz. Zwracam jednak uwagę, że to nie to samo, co dekorowanie. Wnętrze jest integralną częścią budynku, a nie czymś osobnym. Warto o tym pamiętać.

Czytelnia Biblioteki Narodowej w Warszawie; proj. Konior Studio; fot. Bartek Barczyk
Czytelnia Biblioteki Narodowej w Warszawie; proj. Konior Studio; fot. Bartek Barczyk

Czy projektujecie też wnętrza będące elementem obiektu, który zaprojektował ktoś inny?

Obecnie przeprojektowujemy wnętrza historycznego budynku, które stworzono kilkadziesiąt lat temu. Dla nas ważne jest, jak ten obiekt – swoimi proporcjami, masą, skalą, materiałem i wreszcie funkcją – oddziałuje na otoczenie, na miasto oraz jak te elementy przekładają się na wnętrze. Właśnie ta interesująca pod wieloma względami współzależność inspiruje nas w projektowaniu – formy i relacje zewnętrzne wskazują kierunek dla przestrzeni wewnętrznej. Nie można tego traktować jako współzawodnictwa ani ignorować relacji, które tworzą kontekst danego miejsca, ulicy, dzielnicy czy miasta.

Przywołajmy przykład gmachu głównego Biblioteki Narodowej. Pamiętam obawy środowiska architektów – oto Konior i jego biuro biorą się za modernizm, którego nie lubią. Jest faktem, że mam krytyczny stosunek do rewolucyjnego modernizmu, będącego przyczyną zerwania z urbanistyką opartą na miejskiej tkance. Miałem problem z obiektami powstałymi według tego nurtu. Nie bez powodu więc obawiano się, że zniszczymy modernistyczny gmach biblioteki. Teraz jednak najwięksi sceptycy potwierdzają, że da się kontynuować pewną myśl, wyciągając wnioski z przeszłości, przekształcać przestrzeń i budynki, zachowując ich atuty. Studiując specyfikę tej przestrzeni, nałożyliśmy kolejną warstwę na to, co istnieje. Podeszliśmy do tego z szacunkiem dla zastanej przeszłości, ale bez kompleksów – budynek dostał w pewnym sensie drugie życie. Zachowanie ciągłości sprawiło, że całość zyskała różnorodność i większą wielowymiarowość. Nawarstwianie się epok i stylów jest wartością historycznych miejsc, które dzięki temu nie są płaskie, jednowarstwowe. Bogactwo różnorodności to ich ogromny atut.

A jaka jest recepta na dobre nowe wnętrze o mniej doniosłej funkcji?

Oczywiście czymś innym jest galeria handlowa, a czymś innym szpital, kościół czy budynek mieszkalny. Wszystkie te obiekty łączy jednak użytkowość, charakteryzująca się trwałością. Wśród innych cech należy wymienić holistyczne pojmowanie przestrzeni i projektowanie jej na zasadzie budowania większych całości, wpisywanie się w otoczenie, szukanie odniesień i dobra kontynuacja. Ważne cechy dobrego wnętrza to trwałość i spójność. ■


TOMASZ KONIOR

architekt IARP; absolwent Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej; członek SARP; architekt i urbanista – autor ponad 200 budynków, głównie użyteczności publicznej; laureat ponad 80 nagród architektonicznych oraz indywidualnych; od 1995 r. prowadzi autorskie biuro architektoniczne Konior Studio; angażuje się w społeczne inicjatywy na rzecz ochrony środowiska (Stowarzyszenie LIBRA) oraz promocję muzyki (Stowarzyszenie Katowice Natura Kultura); pasjonat miasta i muzyki klasycznej, miłośnik kotów

rozumiem
Używamy plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z tej strony wyrażasz na to zgodę.