logo
Strefa architekta - logowanie
EN
ZAWóD:ARCHITEKT
10.10.2023

Społeczne zobowiązanie architektów

Podczas 28. Kongresu Międzynarodowej Unii Architektów (Union Internationale des Architectes), który odbył się w lipcu 2023 r. w Kopenhadze, wybrano nowe władze UIA. Stanowisko prezydenta otrzymała Regina Gonthier ze Szwajcarii, a jednym z wiceprezydentów został Polak – Jerzy Grochulski, profesor PW.

Rozmawiała: Beata Stobiecka

--------

Beata Stobiecka: Z wielką radością przyjęliśmy wiadomość o powołaniu Pana Profesora na tak odpowiedzialne i jednocześnie prestiżowe stanowisko w Międzynarodowej Unii Architektów. Z drugiej strony, znając Pańskie ogromne zaangażowanie w sprawy stowarzyszeniowe, samorządowe, na poziomie krajowym i międzynarodowym, wybór ten wydaje się dość oczywisty. Czy oprócz działań w Unii, kontynuowanych w ramach wieloletniej aktywności, będzie Pan też pomostem pomiędzy UIA i polskim środowiskiem zawodowym?

Jerzy Grochulski: Taka rola nie jest trudna do zadeklarowania, bo dotychczasowa aktywność, którą chciałbym kontynuować w ramach Unii światowej, ma swoje przełożenie na działania lokalne, również w Polsce. Od 2014 r. należałem do jednej z czterech komisji UIA, która zajmowała się konkursami architektonicznymi i której rolą – oprócz analizy proponowanych rozwiązań regulaminowych w konkursach starających się o unijne poparcie – było przygotowywanie dokumentów dotyczących ogólnych procedur konkursowych. Pracowaliśmy nad tym razem z Reginą Gonthier, obecną prezydent UIA, a wówczas – podobnie jak ja – współdyrektor komisji, mając nadzieję, że stworzone przez nas regulacje znajdą zastosowanie również w konkursach krajowych. Tak też się stało. Dokumentom wypracowanym przez naszą komisję poświęcona była m.in. konferencja w Hongkongu, gdzie lokalnym władzom ustawodawczym zostały przekazane uwagi na temat organizacji konkursów. Podobnym przykładem może być konferencja w Rosji, gdzie – przed wybuchem wojny w Ukrainie – odbyło się seminarium dotyczące zamówień publicznych, zakończone pozytywnymi zmianami w regulacjach prawnych.

To tylko kilka przykładów działań związanych z aktywnością w UIA, które miały przełożenie na ustawodawstwo lokalne. W skali międzynarodowej było ich zapewne dużo więcej, choćby tych związanych z kwestiami kulturowymi.

Oczywiście. I chciałbym podkreślić, że w ramach międzynarodowych działań Unii, a byłem członkiem jej rady przez trzy kadencje, udało się aktywnie uczestniczyć w kilku bardzo ważnych sprawach związanych z kwestią dziedzictwa architektonicznego. Dzięki zbiorowej interwencji międzynarodowej zostały powstrzymane działania inwestycyjne, bezpośrednio zagrażające obiektom o walorach kulturowych.

Wiemy, jak silna jest presja sektora budowlanego i jak bardzo może on zagrażać dziedzictwu narodowemu. Dlatego tak ważne jest działanie w grupach roboczych, pozwalające wpływać na postępowanie w krajach członkowskich. Te należące do UIA mogą zwracać się o pomoc w rozstrzyganiu problemów związanych z procesami inwestycyjnymi.

Kolejny sektor to działania wspierające, w skali mikro dotyczące osób z niepełnosprawnościami i wykluczonych, a w skali makro – całych krajów lub ich rejonów, które oczekują pomocy architektonicznej ze względu na zniszczenia.

Unia jest w takich przypadkach zawsze obecna. Do sukcesów można zaliczyć odbudowę całych obszarów miast, które uległy zniszczeniu wskutek działań wojennych, np. w Afganistanie, ale też miejsc dotkniętych naturalnymi tragediami – powodziami, trzęsieniami ziemi, pożarami.

Inna aktywność ma miejsce w sektorze reakcji na bieżące działania wojenne i pomocy związanej z potrzebami służby zdrowia na terenach objętych tymi działaniami. W takich sytuacjach organizujemy zbieranie środków dla uchodźców i na budowę przeznaczonych dla nich placówek oraz obiektów służby zdrowia. Aktywnie włączamy się również w działania na rzecz Ukrainy. Na obszarach wymagających różnego rodzaju wsparcia merytorycznego prowadzimy m.in. akcje umożliwiające kształcenie na poziomie wyższym i rozpowszechniające dobre praktyki edukacyjne, głównie w sektorze edukacji publicznej. Taką pomocą w szczególności obejmujemy rejon Afryki.

Warto przypomnieć tutaj działania Krzysztofa Chwaliboga, który był przewodniczącym programu unijnego Architecture for All, skupiającego się wokół spraw architektury uniwersalnej, dostosowanej do potrzeb osób z dysfunkcjami i dostępnej dla wszystkich. Myśl przewodnia programu pozwala odnosić znaczące sukcesy, również w Polsce. Zasady inkluzywności, jeszcze jakiś czas temu traktowane u nas po macoszemu, teraz znajdują odzwierciedlenie w wielu rozwiązaniach architektonicznych. Mają też wymiar formalny, bo presja wywierana na ustawodawcę była bardzo duża, w wyniku czego pojawiły się stosowne zapisy regulujące rozwiązania architektoniczne i budowlane, gwarantujące większą dostępność.

Wszystkie przywołane przykłady pochodzą z „poziomu nadbudowy”, ale istnieje też działalność konkretnych członków Unii, np. w ramach powołanej przez Polskę, Węgry, Słowację i Czechy dorocznej wystawy domów jednorodzinnych, prezentowanej nie tylko w tych właśnie krajach, lecz także m.in. na ostatnim Kongresie UIA w Kopenhadze. Zarówno takie wydarzenia, jak i częste publikacje pokazują tendencje architektoniczne właściwe dla poszczególnych państw.

Chciałabym zapytać o cele polityczne, które stawia Unia. Na Kongresie w Kopenhadze została wydana wspólna publikacja UIA i ACE, z której wynika, że architekci zrzeszeni w Unii, stowarzyszeniach, izbach i różnych radach zrobili już bardzo dużo i ruch w stronę poprawy sytuacji klimatycznej, poziomu życia i jakości otoczenia należy teraz do polityków. Czy to też jest zadanie dla UIA – zmienić sposób myślenia i działania rządzących?

Inicjatywy naszego kręgu zawodowego coraz częściej znajdują odbicie w poglądach i postawach polityków. Wielokrotnie dyskutowane kwestie środowiska oraz związane z tym wątki inwestowania budowlanego i jego celów doprowadziły do działań opartych nie tylko na czystej kalkulacji i gromadzeniu zysków, ale również na uwzględnieniu zjawisk, które zagrażają czy to klimatowi, czy trudno odnawialnym zasobom surowców naturalnych. Dokumenty powstałe m.in. z inspiracji Unii, np. deklaracja z Davos, obligują świat polityki do spojrzenia na proces inwestycyjny z punktu widzenia nie tylko ekonomii, lecz także, a może przede wszystkim – wartości, na których straży stoi Unia. Działania naszego środowiska zawodowego są prowokacją wobec świata polityki, dającą nadspodziewanie dobry rezultat. Politycy nie przechodzą już obojętnie wobec zużywanych zasobów Ziemi i ich wizje dalszych poczynań zaczynają być zbieżne z naszymi. Tworzona jest sieć porozumienia pomiędzy stronami zaangażowanymi w procesy inwestycyjne. Ten nowy sposób myślenia ma odzwierciedlenie w regulaminach konkursów architektonicznych oraz w planach inwestycyjnych, w których zapisywane są zasady zrównoważonego rozwoju. Jest to też często warunek uzyskania nagrody za zrealizowanie konkretnego przedsięwzięcia.

Przełożenie aktywności Unii na działania świata polityki jest więc wyraźne, choć organizacje zawodowe dystansują się od kwestii stricte politycznych, zatrzymując się nad zagadnieniami merytorycznymi. Jednak świadomość, że procesy inwestycyjne są osadzone w realiach ekonomicznych, pomaga w sposób oczywisty przenieść środek ciężkości zagadnienia na politykę.

Należy podkreślić, że w skali europejskiej, która dotyczy nas najbardziej, ogromną rolę w tym procesie zmian odgrywają Rada Architektów Europy (ACE) i Nowy Europejski Bauhaus (NEB).

Czy sądzi Pan, że jest to przykład nowej misji zawodowej dla wszystkich architektów – działania na polu społecznym, gospodarczym, wreszcie politycznym? Czy może się to udać np. w Polsce, gdzie architekci nie są zbyt uważnie słuchani przez polityków?

Jestem optymistą, ale tego osobistego optymizmu wolałbym nie przekładać na funkcjonowanie świata. W trakcie Kongresu UIA w Kopenhadze zauważyłem jednak, że architekci nie chcą już opierać swej aktywności profesjonalnej jedynie na stricte zawodowym punkcie widzenia. Miała miejsce konfrontacja z opiniami innych osób, które o procesach społecznych i gospodarczych wiedzą wiele. Wśród mówców znaleźli się filozofowie i ekonomiści, a także osoby zajmujące się kwestią oddziaływania architektury na psychiczne zdrowie społeczeństwa. Nastąpił pewnego rodzaju przełom, otwarcie świata architektów na inne racje, zrozumienie, że nie jesteśmy zawieszeni w próżni, że nasze pięknoduchostwo w stosunku do architektury musi być zastąpione racjonalizmem. To spowoduje, że nasz sposób myślenia ulokujemy w trochę szerszym kontekście – zarówno społecznym, jak i gospodarczym.

Czyli musimy otworzyć się na świat zewnętrzny, by następnie móc na niego wpływać?

W ramach obowiązków zawodowych działamy na rzecz drugiego człowieka – to tkwi w świadomości każdego projektującego architekta. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że wśród młodych uczestników Kongresu, a tym samym wszystkich młodych architektów, zaczyna kiełkować zrozumienie i postrzeganie zawodu jako zobowiązania społecznego. To rodzi nadzieję i napawa optymizmem. Mamy coraz większą świadomość, że jesteśmy tylko elementami większej układanki, co z kolei wymusza zobowiązanie, aby być aktywnym, wywierać presję i – przykładowo – pokazywać, że zasada ponownego użycia materiałów jest czymś ważnym, i że powinniśmy być otwarci na problemy najbardziej potrzebujących. Nasza praca nie polega jedynie na osiąganiu spektakularnych wyników projektowych, obejmuje bowiem również działanie, które przesuwa punkt ciężkości w stronę pozytywistycznego bycia rządzącymi światem.

Chciałabym wrócić do wątku młodych architektów. Z wielu Pańskich publicznych wystąpień wiem, że jest Pan wielkim zwolennikiem i entuzjastą współdziałania z młodszymi kolegami oraz powierzania im odpowiedzialnych zadań i funkcji. Zawód architekta stopniowo ulega przedefiniowaniu, jak więc widzi Pan przyszłość młodych na tle działań Unii Architektów?

W Kongresie UIA w Kopenhadze uczestniczyło wielu młodych architektów, a nawet studentów, i ich pełne zaangażowanie oraz aktywność w czasie obrad pozwalają ocenić, że ta grupa bardzo dobrze zna już prospołeczny aspekt i humanistyczny wymiar pracy w naszym zawodzie. Widzę to także w skali krajowej, lokalnej, jako dydaktyk Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Zaangażowanie młodych nie kończy się na rysowaniu projektu kursowego. Ich działania są nakierowane na drugiego człowieka i na pogłębienie wiedzy oraz wrażliwości na jego problemy. Młodzi wiedzą też, że zasoby surowcowe na świecie nie są nieograniczone, co rodzi kolejną powinność, będącą ważnym wyzwaniem.

Definiowanie na nowo roli architekta, kiedyś nazywanego demiurgiem przestrzeni odpowiedzialnym za funkcję i kształt, już się odbywa. Przenoszenie na niego, jako uczestnika życia społecznego i publicznego, zasad funkcjonujących w społeczeństwie, musi być odczytywane jako społeczne zobowiązanie.

To bardzo trafne i piękne określenie naszego zawodu. Czy ma szanse być definicją powszechną?

Tak. Wierzę, że mimo doświadczeń ostatnich lat uda się przywrócić polskim architektom należną pozycję i wymiar zawodu zaufania publicznego.

Które wydarzenie Kongresu było dla Pana Profesora istotne?

Bardzo ważne było wystąpienie Francisa Kérégo, laureata nagrody Pritzkera, który pokazał m.in. szkołę swojego projektu w Gando (w Burkina Faso), czyli obiekt edukacyjny dla osób pozbawionych oczywistej dla nas możliwości emancypacji poprzez zdobycie wiedzy. Jest on efektem wspólnego działania architekta i lokalnej społeczności, która poświęciła swój czas i energię, by dać następnym pokoleniom podstawy do wyrwania się z realiów afrykańskiej wioski. Dzięki temu być może za kilka lat grono osób z tej społeczności rozpocznie naukę na którymś afrykańskim, europejskim czy amerykańskim uniwersytecie.

Wykład ten zrobił ogromne wrażenie, bo pokazał świadomość projektanta będącą na bardzo zaawansowanym poziomie – i społecznym, i twórczym, co wcale się nie wyklucza. Młodzi słuchali Francisa Kérégo z otwartymi ustami. Możliwe, że po wysłuchaniu wykładu dla wielu z nich marzenie o staniu się dobrym architektem przestało być marzeniem o zaprojektowaniu wystrzałowego wieżowca w jednej ze światowych metropolii i zmieniło się w chęć tworzenia obiektów, które pozwolą przetrwać oraz pomóc w nauce i życiu małej grupie ludzi mieszkającej gdzieś na drugim końcu świata.

Taki punkt widzenia jest niezwykle cenny, bo pozwala spojrzeć na nasz zawód i nasze możliwości szerzej niż tylko przez pryzmat własnej kariery. ■

Pełna lista władz UIA nowej kadencji znajduje się na stronie internetowej Izby >>

Jerzy Grochulski; fot. archiwum prywatne
Jerzy Grochulski; fot. archiwum prywatne


Jerzy Grochulski

architekt IARP, urbanista, profesor PW, wykładowca akademicki; w latach 2006–2012 prezes SARP; od 2023 r. wiceprezydent Międzynarodowej Unii Architektów; autor wielu artykułów naukowych z dziedziny architektury i ochrony ładu przestrzennego; autor i współautor licznych realizacji, m.in. szkół oraz przedszkoli; w 2012 r. odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski

rozumiem
Używamy plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z tej strony wyrażasz na to zgodę.