logo
Strefa architekta - logowanie
EN
DACHRYNNA
DACHRYNNA
DACHRYNNA
ZAWóD:ARCHITEKT
14.06.2024

Izba na co dzień

fot. Piotr Glegoła
fot. Piotr Glegoła

Krótki komentarz do bieżących działań IARP w rozmowie Beaty Stobieckiej z Piotrem Fokczyńskim, prezesem Krajowej Rady Izby Architektów RP VI kadencji.

Beata Stobiecka: W prasie codziennej, ogólnopolskiej i regionalnej pojawiło się ostatnio kilka wywiadów, w których rozmówcy krytycznie oceniają pracę architektów. Źle mówią o nas też sami architekci – przedstawiciele młodego pokolenia i adepci zawodu, studenci wydziału architektury. Jak ustosunkować się do wypowiedzi osób, które są rozczarowane wykonywaniem profesji architekta, a jak do tych, które bez znajomości realiów procesu inwestycyjnego obarczają projektantów za wszystko, co w budownictwie złe?

Architekt, który mówi, że musi rysować złe projekty, bo ma taki nakaz od szefa pod groźbą wstrzymania wypłaty wynagrodzenia, zaprzecza podstawowym zasadom zaufania publicznego. To bardzo kiepski przekaz dla społeczeństwa. Niestety, opinie o podejściu deweloperów do budowania są w wielu przypadkach prawdziwe. Ale z drugiej strony trudno mieć pretensję do przedsiębiorcy, że dąży do maksymalnego zysku. Musimy robić wszystko, by podnosić standardy, choć często dyktat wolnego rynku zwycięża. Nasze wzorcowe osiedle budowaliśmy razem z deweloperami. W pierwszej fazie projektu dużo pracowaliśmy nad innymi modelami struktur mieszkaniowych, podniesieniem standardów i większym ich zróżnicowaniem. Na pierwszym spotkaniu z deweloperami trzeba było te modele przerobić i opracować na nowo. Zderzenie z rynkiem było bolesne. Nikt nie chciał wybudować tak dobrze zaprojektowanych domów, bo nie był w stanie utrzymać rentowności przedsięwzięcia. Trudno się jednak za to obrażać. Dobrze wiemy, że przy tak wysokiej cenie wielkość mieszkania dla rynku często jest decydująca. Choć jeden z deweloperów, który od początku do końca budował zgodnie z zamysłem projektantki, powiedział na koniec, ile na tym stracił, a ściślej, ile mniej zarobił. Nie narzekał jednak, bo wziął udział w ciekawym doświadczeniu i dostał nagrodę w konkursie architektonicznym.

Co powiedzieć młodym architektom i studentom, którzy tracą entuzjazm do pracy?

Warto im chyba przypomnieć (o ile wcześniej o tym wiedzieli), że pozycja architekta, jego status materialny i społeczny zawsze będą pochodną stanu gospodarczego kraju oraz zamożności i poziomu życia społeczeństwa. Chyba każdy widzi, że siła nabywcza i kapitał inwestycyjny w Polsce jest słaby w zestawieniu z krajami zachodnimi. Dopóki ten kapitał nie będzie rósł w siłę, to my nie jesteśmy w stanie nakazami, zmianami w prawie czy publicznym wylewaniem żalów zmienić sytuacji. Młodzi są dla Izby bardzo ważni, to przyszłość, ale trzeba też dostrzegać wcale nie lepszą sytuację starszego pokolenia. Co ma powiedzieć architekt, który ledwo dociągnął do emerytury, prowadząc jednoosobową działalność projektową przez 30 lat, i nikt już nie chce z nim pracować, a jego świadczenie emerytalne jest upokarzające? Albo taki, który musiał działalność zamknąć, bo nie miał zleceń, i w wieku 50 lat nigdzie już nie znajduje zatrudnienia, pomimo wielkiego doświadczenia projektowego? Mam bardzo dużo takich znajomych z mojego pokolenia. Czy oni mają naprawdę lepiej niż ich młodzi koledzy? Moglibyśmy kiedyś opowiedzieć o naszej drodze zawodowej. Dobrze, że o tym rozmawiamy, bo grupa wiekowa 35–55 lat to prawie 60% naszego środowiska zawodowego.

Ale patodeweloperka, z którą Izba od początku walczy, ma wpływ na niezadowolenie i demoralizację nie tylko młodych architektów. Kto ponosi winę za taki stan?

Kiedy zaczynamy dyskusję o patodeweloperce i naszym częściowym w niej udziale, to zwracajmy uwagę, że największą patologią nie są dziwne układy mieszkań w postaci „resztówek” w narożnikach budynków. Są to przede wszystkim urbanistyka i nadmierna intensywność, słaby komfort życia poza obiektami, brak dostępności do podstawowych usług, brak relacji społecznych i infrastruktury. Jest to ten obszar projektowania, o którym się nie rozmawia, i pytanie, czy tylko architekci są temu winni, nabiera nowego znaczenia. To również rola planowania i odpowiedzialność tych urbanistów, którzy tworzą plany miejscowe, a przede wszystkim władz samorządowych – prezydentów i burmistrzów. Oni odpowiadają za zorganizowanie w przestrzeni jak najlepszego poziomu życia dla mieszkańców swojego miasta. W jaki sposób powinni o to dbać? Czy blokując inwestycje, czy coraz dokładniej i bardziej precyzyjnie planując tereny przeznaczone na mieszkania oraz dostosowując budżety?

A wracając do krytycznych publikacji o naszym zawodzie – jeżeli takie wypowiedzi pojawiają się w mediach i w otwartych dyskusjach, to znaczy, że społeczeństwo (w tym dziennikarze) powinno poznać więcej dobrej architektury mieszkaniowej. I świadomie odróżniać je od patologii.

Niedawno, robiąc objazd nowych inwestycji mieszkaniowych we Wrocławiu, obejrzałem obiekt zaprojektowany przez znaną pracownię w bardzo dobrej lokalizacji w centrum miasta. Budynek jest przeskalowany i od razu widać, że został zaprojektowany pod dyktando dewelopera, którego celem było poszukiwanie PUM. Trochę mi ręce opadły z wrażenia (negatywnego), a tu podszedł jeszcze pan z pieskiem i zapytał, czy szukam mieszkania. Bo on tu już mieszka i jest fantastycznie, lepszej lokalizacji i apartamentowca w całym Wrocławiu nie ma! Trochę się zdziwiłem, ale nie chciałem go wyprowadzać z błędu i psuć mu humoru. To jednak pokazuje, że kryteria wyboru są bardziej skomplikowane.

Jak IARP reaguje na działania władz i pojawiające się oficjalne raporty oraz głosy niezadowolenia w środowisku?

W kontekście wewnętrznym, kiedy w tle pojawiają się wypowiedzi epatujące betonozą, złymi projektami mieszkaniowymi itd., a w podtekście często wskazuje się na architektów, Izba modernizuje kodeks etyki zawodowej i wprowadza go na konstruktywne tory. Odpowiedzialność zawodowa musi znaleźć wykładnię w KEZA, choć wiemy, że to inny poziom niż ten warsztatowy. I dlatego jeszcze ważniejsza jest podjęta po raz kolejny praca nad standardami wykonywania zawodu.

W większej skali natomiast nasze ciągłe próby poprawy warunków wykonywania zawodu idą w dwóch kierunkach. Po pierwsze – podniesienia jakości budowania, po drugie – skrócenia procesu inwestycyjnego i zmiany proporcji czasowych na dłuższe projektowanie i szybsze budowanie. Do tej pory było odwrotnie, a okres od pięciu do dziesięciu lat od rozpoczęcia projektu do zakończenia realizacji jest stanowczo za długi i trzeba go skrócić.

Poprawa jakości budowania wiąże się ze zmianą przepisów przede wszystkim ustawy o planowaniu przestrzennym, które dotyczą projektowania urbanistyczno-architektonicznego. Przekazaliśmy już cały pakiet poprawek wiceministrowi, a teraz oczekujemy na spotkanie z nowym ministrem, kiedy to przekażę mu jeszcze raz precyzyjnie dopracowany zestaw zmian. W jego zakresie znajdują się zapisy ustanawiające architektów odpowiedzialnymi za urbanistykę. Chcemy przejść na etap stanowionego prawa i możliwości rysowania projektów Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych. To posłuży wyjściu z patologii w kierunku społeczno-użytecznym. Architekci potrafią projektować całe osiedla. Mamy to rozpisane na 11 punktów – zaakceptowanie ich przez władzę da możliwość zrobienia czegoś dobrego w większej skali, np. w kontekście całego zespołu zabudowy mieszkaniowej, a nie jak dotychczas – projektowania pojedynczych budynków, wciśniętych na przypadkowe działki sprzedane deweloperom. Tym samym skończy się narzekanie na urbanistów, że „zrobili zły plan”.

Kilka tygodni temu NIK opublikował raport o jakości planowania przestrzennego w kraju – ciekawy, chociaż moim zdaniem obwiniający wuzetki o wszelkie zło w przestrzeni. To nie jest właściwe podsumowanie. Kwestia, jak poprawić warunki zamieszkiwania społeczeństwa, które oczekuje tego od architektów, mieści się w planowaniu przestrzennym w całości. Izba chce w tym systemie znaleźć pole, gdzie architekci będą mogli więcej stanowić i decydować. To będzie przełom, o którym marzę i który idealnie trafia w oczekiwania społeczne. ■

rozumiem
Używamy plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z tej strony wyrażasz na to zgodę.