Aby skreślić parę słów na szeroko pojęty temat lokalności, tradycji i tożsamości, postanowiłam działać (oby!) konsekwentnie, czyli zgodnie z tradycją i z własną tożsamością. Sięgnęłam po sentencję Andrzeja Maksymiliana Fredry „Długo myśl, prędko czyń”1. Ten XVII-wieczny sarmacki aforysta, wojewoda podolski, jest mi bliski z wielu względów, a jego staropolską – i można by rzec lokalną – metodę uważam za idealną.
W szaleństwie musi być metoda, jak pisał perfidny Poloniusz, myśląc o znanym globalnie (a przynajmniej taką mam nadzieję) Hamlecie2. Maksyma imć Fredry zdobi zresztą pierwszą – stojącą przy ul. Retoryka 15 w Krakowie – z szeregu malowniczych, fantazyjnych kamienic autorstwa wielkiego architekta fin de siècle'u, Teodora Talowskiego. Ponieważ ten artykuł traktuje o architekturze wsi i jej swoistym charakterze, o Talowskim wspominam świadomie. Jego liczne realizacje są bowiem symbolami tożsamości swoich miejsc, także wiejskich (jak dwory i pałace w Cianowicach, Grodkowicach, Horyńcu-Zdroju czy Michałowicach). Do najbardziej znanych należą jednak projekty miejskie, m.in. kościół św. Elżbiety we Lwowie czy Sokół w Jarosławiu. Jedno z dzieł Talowskiego zostało nawet – jako symbol tożsamości – zburzone. Chodzi o kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Tarnopolu (z lat 1903–1908), wysadzony w powietrze przez władze sowieckie w roku 19543. Krakowskie kamienice na szczęście wciąż stoją, są powszechnie fascynujące, a autorce dobrze znane4. Wszystkie mają tę samą metodę w szaleństwie – są pełne polotu, wirtuozerii zabawnych detali, lecz doskonale przemyślane i zbudowane!
Po pierwsze, skoro podejmujemy kwestie rzeczy tradycyjnych i lokalnych (czyli miejscowych), immanentnie związanych z tożsamością, mnie kojarzą się one ze wsią. Po drugie, skoro pisałam już wiele razy na ten temat, warto spojrzeć, jak sprawy stoją w perspektywie czasu. Niniejsze uwagi nie mają żadnej ambicji analitycznego studium czy spojrzenia na kwestie ustaw o planowaniu przestrzennym, braku planów, rozpełzania się metropolii, amorficznej zabudowy wsi po 1945 r. etc. Te ponure sprawy podnoszono tak często, że stały się powszechnie znane – nastąpiły utrata tradycji, konfuzja architektury miasta i wsi w Polsce po drugiej wojnie światowej, inwazja obcych polskim wsiom form domów i ich materiałów5. Reforma rolna rządu lubelskiego, ogłoszona w manifeście 22 lipca 1944 r., skutkowała – poza potrzebnymi nadaniami ziemi drobnym rolnikom – także brutalną likwidacją dworów i pałaców jako siedzib pełnych zasobów kultury materialnej (o duchowej nie wspominając). Osiemdziesiąta rocznica tego aktu przypadła w tym roku. Długie myślenie (zgodnie z metodą Fredry) o szoku gwałtownej modernizacji za wszelką cenę doprowadziło potem do kolejnej diagnozy, zawartej w książce Hawaikum. W poszukiwaniu istoty piękna6.
Skoro diagnoza była chyba celna (antologia Hawaikum okazała się bardzo poczytna), zacytuję fragmenty eseju o siedmiu kategoriach egzotyki – symbolach luksusu i piękna, kolorowej przygody, ducha fantazji na wsi w obliczu utraty dziedzictwa i po wymuszonej szarości PRL7.
Najważniejsza była kategoria 3: „Domy weselne. Rejs w krainę niepamięci”. Przecież w wielki dzień wesela każdy chce być piękny i wspaniały. Jakie są zatem wzory piękna i wzniosłości mimo 80 lat demokracji (w tym 45 lat socjalizmu), postępu i zamierzonej – w ustroju totalitarnym – likwidacji dawnych klas wyższych jako wyzyskiwaczy? Okazało się jednak, że wzory są zupełnie wsteczne. Chociaż:
„[…] zdaniem autorki, niegdyś liczna polska szlachta, jak i swojska tradycja wiejska, w tym ziemiańska, jest już absolutnie egzotyczna. Upadek wielowiekowej kultury architektonicznej i krajobrazowej wsi na ziemiach polskich, jaki nastąpił w XX wieku, przez wojny, rewolucje, zmiany granic, zesłania, przesiedlenia, wywłaszczenia, jest nieodwołalny. Lecz, jak każda prawdziwa, tajemnicza egzotyka, tradycja szlachecka jednak intryguje, zwłaszcza że jest już kompletnie niezrozumiała: jej etos, kultura, stały się nieznane [dodam w 2024 r., że moim zdaniem nawet znowu znienawidzone]. Egzotykę pogłębia fakt, że tematy aneksji 51% terytorium Polski przez ZSRS w 1939 r. i reformy rolnej z 1944 r., czyli upadku dworów, były wielkim, groźnym tabu, a niedokonana restytucja mienia jest tabu do dzisiaj. Mgliste wyobrażenie o szlachcie, skorelowane z egzotyką kategorii 6 – Ameryki, tu w wersji Hollywood klasy B – służy jednak jako pożądany rekwizyt”8.
Dalej wspomniano o wnętrzach weselnych przybytków: „Dostępna jest też […] wersja wystroju, w intencjach sielsko-dworska, ale egzotyczna o tyle, że nieznana polskiej tradycji w takiej kompozycji, jak jej współczesna synteza […] swojskie bochny chleba i kawały mięs […] leżą nie na dębowej, mocarnej ławie dla Jagienki z Krzyżaków, lecz na fikuśnych neorokokowych stoliczkach [… na nich jednak] nie haft Richelieu, lecz siermiężna lniana serweta oraz przaśne kamionki”9. W tak zwanych galeriach na stronach internetowych, tuż obok smalcu, widniały hortensje, beziki, kolorowe makaroniki w konfitierach, koniecznie latarnie z Ikei, putta… Nawet dziś domy weselne urządzone w nowoczesnych stylach scandi czy japandi też oferują w designie nieco siana czy bocianów.
I co sądzić o tym wszystkim? Czy pogrążyliśmy się w świecie kolorowych termomodernizacji, gdzie w ogrodach zamiast kwitnących drzew i dzikich róż stoją w ordynku tuje i cyprysiki na korze, w otoczeniu wystrzyżonych trawników? A na parapetach kwitną orchidee z Biedronki, powszechne jak niegdyś malwy, dalie i floksy na rabatkach?
Materiału do długich przemyśleń dostarczyło mi opracowanie katalogu jubileuszowego, wydanego z okazji dziesięciolecia Nagrody Województwa Małopolskiego im. Stanisława Witkiewicza10. Ta publikacja SARP O/Kraków, organizatora konkursów o Nagrodę, przyniosła przykłady nowej architektury na wsi (ale i w miastach). Sama idea konkursu na najlepsze współczesne realizacje architektoniczne sprzyjające ochronie i kształtowaniu krajobrazu kulturowego Małopolski, wykoncypowana przez Krzysztofa Markiela – byłego dyrektora Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego (2009–2019) – jest wspaniała11. Patron Nagrody zobowiązuje!
Jest rzeczą znakomitą, że powstały obiekty użyteczności publicznej. Pierwszym przykładem, chronologicznie, jest siedziba firmy w podkrakowskiej wsi Kryspinów (proj. Group_A Architects Krych + Gajewski; inwestor Yeti – Agencja Reklamy Aneta Nytko-Święcicka; I nagroda w konkursie im. Witkiewicza, 2012). Jednokondygnacyjny, abstrakcyjny obiekt z półprzezroczystymi elewacjami intryguje w krajobrazie – nie stanowi jednak dysonansu, lecz ciekawy akcent.
Drugi obiekt to Plac Targowy w Mszanie Dolnej, podgórskim miasteczku służącym jako centrum dla okolicznych wsi (proj. eM4 Pracownia Architektury Brataniec, Marcin Brataniec, Urszula Forczek-Brataniec, Marcin Gozdecki; inwestor Gmina i Miasto Mszana Dolna; wyróżnienie w konkursie im. Witkiewicza, 2014). Archetypiczna funkcja została tu ucywilizowana, a spójne przekrycia w formie tarczownic nawiązują do tradycji regionu.
Trzecia realizacja to Centrum Administracyjne Gminy Wielka Wieś (proj. OVO Grąbczewscy Architekci, Barbara Grąbczewska, Oskar Grąbczewski; inwestor Gmina Wielka Wieś; II nagroda w konkursie im. Witkiewicza, 2016). Ta zamożna miejscowość w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej doczekała się stosownego budynku o pasmowym układzie i z lokalnego materiału – elewacyjnego wapienia.
Najbardziej znanymi, przełomowymi realizacjami domów w duchu syntezy tradycji były: Dom w Burowie w gminie Zabierzów (proj. Biuro Architektoniczne „Wizja”, Stanisław Deńko; inwestor Maria i Bogdan de Barbaro; I nagroda w konkursie im. Witkiewicza, 2010) i Dom w Tatrach (proj. Karpiel i Steindel – Biuro Architektoniczne; inwestor Małgorzata Prochownik; I nagroda w konkursie im. Witkiewicza, 2016). Warto zwrócić też uwagę na inne świetne realizacje. Dom w Kościelisku (proj. Piotr Kuczia; inwestor Magdalena Czerwińska-Wyraz; I nagroda w konkursie im. Witkiewicza, 2018) jest syntezą absolutną. To mały obiekt na prostokątnym rzucie, z dwuspadowym stromym dachem, z elewacjami szalowanymi starymi deskami i z panoramą Tatr Zachodnich. Realizację nieco większą od niego stanowi z kolei Dom we Wróżenicach (proj. Gaja Bieniasz Pracownia Architektoniczna; inwestor Milena Gumienny) – dostojny w proporcjach, ale także deskowany i syntetyczny, cały w kolorze grafitowym. Domek w Dursztynie (proj. Gaja Bieniasz i Javier Presencio Fernandez; inwestor Wojciech Goj; I nagroda w konkursie im. Witkiewicza, 2020), zwany Oknem na Tatry, jest minimalny w kwestii powierzchni i formy, lecz maksymalny w odniesieniu do łączności ze środowiskiem. Najbardziej rozbudowany przykład stanowi natomiast wielokrotnie nagradzana (choć nie Nagrodą im. Witkiewicza) Polska Zagroda (proj. BXB studio Bogusław Barnaś; inwestor prywatny; realizacja 2018–2021). Rewitalizacja gospodarstwa jest spektakularna – to zespół pięciu przenikających się „stodół” w drewnianej szacie i ciekawym układzie przestrzennym.
A zatem zacznijmy od początku – od domów weselnych. Dzisiaj sądzę, że ich właściciele – przedsiębiorcy – z determinacją przetrwali koszmarną epokę zarazy, co naprawdę podziwiam. Domy te, abstrahując od stylu, na pewno są wyrazem żywej tradycji – wielkich, wiejskich wesel. Coraz popularniejsze są też uroczystości w ogrodach, tyleż zdrowe, co piękne12.
Z kolei pozostała architektura wsi – uważam, że jest coraz lepsza. Może dlatego, że gorzej już być nie mogło?
Widać nadejście ożywczej fali – kontekstualizmu czy świadomego minimalizmu. Ale może przede wszystkim fali zrozumienia tradycji polskiej architektury wiejskiej, jej akceptacji i interpretacji – syntezy bez imitacji. Nasza architektura była tradycyjnie zoptymalizowana, idealnie dostosowana do topografii, klimatu i możliwości, tak w sensie potrzeby, lokalizacji i materiału, jak zamożności. Warto wspomnieć, choć powinno to być powszechnie znane (ale z powodów opisanych wyżej nie jest), że pierwszy polski podręcznik architektury to Krótka nauka budownicza dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju polskiego13. Ten piękny tytuł, pochodzący z czasów Andrzeja Maksymiliana Fredry, mówi wszystko: kultura architektoniczna Polski od zawsze związana była z krajobrazem i tradycją jako naturalnym porządkiem świata.
Mam nadzieję, że będzie taka znowu – mimo tragicznych wyroków losu i nieodwołanych zaszłości. Nawet zrujnowane dwory czy same folwarki dworskie coraz częściej są odbudowywane. Przez kogo i w jakim celu – to już inna historia14. Cieszmy się zatem świetnie zaprojektowanymi i zbudowanymi domami wiejskimi, a jest ich coraz więcej. Oby dalej miał rację autor Krótkiej nauki, pisząc swoją Conclusia z nowem ad architecturam przychęceniem: „[…] zakwitnęła Polska maioribus architecturae ornamentis (większymi ozdobami architektury), niż je przedtem miała”15. ■
1 A.M. Fredro, Przysłowia mów potocznych, albo przestrogi obyczajowe, radne, wojenne, wyd. Karola Pollaka, Sanok 1855.
2 Klasyczny przekład brzmi: „Chociaż to wariacja, nie jest jednakże bez metody”. W. Szekspir, Hamlet, przeł. J. Paszkowski, opr. W. Rzehak, Wydawnictwo Greg, Kraków 2004.
3 Por. T. Bystrzak, Talowski, Attyka, Kraków 2017, s. 253–257.
4 Znane z racji sąsiedztwa, koleżeństwa i matury zdanej w V Liceum Ogólnokształcącym w Krakowie – w czasach Talowskiego była to C.K. Szkoła Realna. W 2022 r. architekt Piotr Lewicki i autorka niniejszego tekstu byli kuratorami wystawy Absolwenci Architekci w krakowskiej Galerii Architektury SARP, towarzyszącej wspaniałym obchodom 150-lecia V LO. Wśród prac znanych twórców na pierwszym miejscu figurował Theodorus Talowski Architectus z maturą zdaną w 1875 r. Por. „Architektura-murator” 2022, nr 7; https://miesiecznik.architektura.muratorplus.pl/wydanie/is-ta4N-QPs7-ZFZn [data dostępu: lipiec 2024].
5 M.A. Urbańska, Tradition, loss and confusion. Country as the image of the city, w: T. Jeleński, S. Juchnowicz, E. Woźniak-Szpakiewicz (red.), Tradition and Heritage in the Contemporary Image of the City (INTBAU), Wydawnictwo PK, Kraków 2014.
6 M. Kozień, M. Miskowiec, A. Pankiewicz (red.), A. Pankiewicz, M. Przybyłko (foto-esej), Hawaikum. W poszukiwaniu istoty piękna, Wydawnictwo Czarne (książka wydana wspólnie z krakowskimi ASP i MHF), Wołowiec–Kraków 2015.
7 M.A. Urbańska, Marysia i Burek na Cejlonie – wiejska architektura egzotyczna, w: M. Kozień, M. Miskowiec, A. Pankiewicz (red.), Hawaikum…, dz. cyt., s. 44–46.
8 Tamże.
9 Tamże.
10 S. Gąsienica-Kleryk-Strynka, M.A. Urbańska i in. (red.), Nagroda Województwa Małopolskiego im. Stanisława Witkiewicza. Katalog Jubileuszowy 2003–2020: dziesięć edycji, SARP O/Kraków, Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, Kraków 2020.
11 Nagroda Województwa Małopolskiego im. Stanisława Witkiewicza; www.witkiewicz.malopolskanagroda.pl [data dostępu: lipiec 2024].
12 Np. w Ogrodzie Brzoskwinia, gdzie właściciele, państwo Uznańscy, założyli także arboretum.
13 Krótka nauka budownicza dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju polskiego, wyd. 1, Oficyna Piotrkowczyków, Kraków 1659; reprint Graf_ika, Warszawa 2009. Autorem dzieła prawdopodobnie jest Łukasz Opaliński.
14 Zespół dworsko parkowy w Haczowie po rewitalizacji, https://rbr.info.pl/zespol-dworsko-parkowy-w-haczowie-po-rewitalizacji [data dostępu: lipiec 2024].
15 Krótka nauka budownicza…, dz. cyt., s. 62.
MARTA A. URBAŃSKA
architekt IARP, członek MPOIA RP, SARP i SKOZK, historyk i krytyk architektury, profesor Politechniki Krakowskiej